Była sobie pewna chusta o imieniu Anthrazit. Chusta niebanalna, bo w cudnym kolorze i z domieszką wełny co było moim marzeniem na zimowe chłody. Wypatrzyłam ją na niemieckim ebay i tak się w niej rozkochałam, że dokonałam pierwszego w życiu zagranicznego zakupu aby ją mieć. Tania nie była, ale czego się dla wełny nie robi ;) Gdy do mnie doszła mój entuzjazm już nie był tak wielki. Okazało się, że jest zbiegnięta w szerokości do 56 cm :( W dodatku na drugi dzień jej posiadania przytrafił nam się mały wypadek - w chuście zrobiłam dziurę :(( I tak z wymarzonej chusty, Anthrazit stał się moim chustowym koszmarem, którego chciałam się jak najszybciej pozbyć. Tylko jak? Nie było wyjścia - wełna poszła pod nożyczki. W efekcie powstała chusta kółkowa i gdyby nie to, że to indio mnie nie lubi, na pewno bym jej nie oddała ;) Zupełnie nie siedzę w temacie kółkowych, więc nie wiem czy takie ramię ktoś robi. Zakładki schodzą się symetrycznie do środka. Wyszło całkiem fajnie i zdaniem właścicielki jest wygodna co cieszy mnie niezmiernie :) W domu została druga połowa wełenki, powstaną z niej dwie rzeczy. Jakie? Wkrótce zobaczycie;) Name:
Komentarze: 13.03.2009, 21:34 :: 83.1.93.2 22.11.2008, 23:05 :: 85.198.197.129 22.11.2008, 00:12 :: 83.1.101.84 21.11.2008, 22:13 :: 82.139.1.248 |